Pierwszy przepis nie jest tak fajny jak drugi. Trąbili o tym od dawna. Były apele i wypowiedzi mądrych fachowców z brodami. Media jak zwykle wcieliły się w role strażnika wszelkich cnót i pouczały nas że tak nie wolno. Że to zło, że jesteśmy nierozsądni, głupi, nierozważni i mamy ropnego pryszcza zamiast mózgu jeśli jeździmy na nartach po grzanym winie. Swoją drogą to bardzo ciekawe, mam poczucie istnienia dwóch sumień. Swojego i obcego w postaci wszechobecnego głosu dziennikarzy. Skąd Polsat i TVN bierze tych wszystkich poczciwych ludzi. Myślałem że wszyscy nieomylni, przykładni obywatele pracują w nudnym jak flaki z olejem TVP, a tu taka niespodzianka!
Wracam do tematu. Od 1 stycznia jeżdżenie na nartach pod wpływem alkoholu jest zabronione. I jeśli do tej pory będąc na stoku rozgrzewałeś się winem lub piwem to teraz za takie coś możesz dostać grzywnę nawet do 5000 złotych. Tylko patrzeć jak na stokach pojawią się znaki ograniczenia prędkości do 25km/h i zakazy parkowania nart.
Drugi przepis, o którym dziś słyszałem zdecydowanie wywołał u mnie szerszy uśmiech! Jeśli masz psa i trzymasz go na łańcuchu, łańcuch ten musi być nie krótszy niż 3 metry a pies może "stać na nim" nie więcej niż 12h dziennie. Cieszę się bardzo z tego powodu bo to oznacza, że mój sąsiad będzie musiał dokupić 2,5 metra łańcucha i może wkońcu jego wielki pies przestanie wyć w nocy. Też byś wył gdybyś stał 5 lat na łańcuchu a po twojej ulicy przechadzała się mająca ochotę suczka. Przepisu tego mają strzec policjanci, którzy mają mierzyć długość łańcucha. Mówię całkiem poważnie! Już to widzę jak Pan władza mierzy łańcuch głodnemu rodwajlerowi.
No więc drogie koleżanki i koledzy, proszę się nie czepiać 460 Panów posłów że nic nie robią. Jak widzicie wprowadzają mądre, potrzebne przepisy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz